Czy prawo przyciągania naprawdę działa?

Prawo przyciągania mówi, że jeśli mocno się czegoś chce i często się o czymś myśli, to świat zacznie to do Ciebie przyciągać. W takim stwierdzeniu, jak w większości motywów zaczerpniętych z rozwoju osobistego, pojawia się pewne uproszczenie, które warto wyjaśnić. Błędne jest bowiem zakładanie, że wystarczy czekać, aż świat postawi coś na twojej drodze. Ale jeśli dajesz z siebie wszystko, najpewniej w końcu się to stanie.

Prawo przyciągania – podstawowa definicja

Prawo przyciągania ma bardzo jasno określone zasady. Kiedy czegoś chcesz, musisz się na tym skupić, a prędzej czy później Ci się uda. I można spokojnie powiedzieć, że tak jest. Aby osiągnąć zamierzone sobie cele, musisz skupić się na nich, zastanowić się, jak możesz je osiągnąć i powoli zacząć je realizować. Świat sprzyja osobom pracowitym, które dają z siebie wszystko.

One muszą mieć oczy szeroko otwarte, łapać okazje i zadawać się z odpowiednimi ludźmi. Należą do małego grona osób sukcesu, które poświęciły wiele, w tym często wizję szczęśliwej rodziny czy własne mieszkanie, żeby dojść do tego, co obecnie mają.

Jak jeszcze można opisać prawo przyciągania?

Niektóre osoby jednak interpretują zasady prawa przyciągania jak sposób na nicnierobienie. Wielu mówców motywacyjnych trzyma się takiego podejścia. To bardzo popularny sposób, bo nikt nie chce się wysilać. Łatwo znaleźć klientów, kiedy obiecuje się im, że nauki, które się prezentuje, zrobią z nich milionerów przy minimalnym wkładzie finansowym i zerowym emocjonalnym.

Wtedy podaje się, że prawo przyciągania wymaga jedynie intensywnego myślenia o tym, co chce się osiągnąć i czekania, aż rozwiązanie samo się pokaże. Czasami taki układ może zadziałać, ale przeważnie dana osoba kończy rozczarowana i niezadowolona z życia.

Więcej artykułów o zdrowym trybie życia (i w ujęciu psychicznym i fizycznym) znajdziesz w serwisie www.naswiecie.pl.

Podsumowanie – prawo przyciągania

Osoby, które kuszą do siebie klientów za pomocą źle przedstawionego prawa przyciągania, często mówią osobom, które nie osiągnęły swoich celów, że za mało się starały albo tak naprawdę wcale im nie zależało. W ten sposób przerzucają winę za swoje niepowodzenia na nieuważnych klientów, a do tego podtrzymują przed innymi ułudę prawdziwości tego, co głoszą. W końcu jeśli ktoś nie starał się dostatecznie mocno, to na pewno nie zasłużył na spełnienie swoich celów.

Osoby, które przyglądają się temu z boku mogą mieć nawet motywację do tego, żeby udowodnić mówcy, że oni poradzą sobie lepiej i mocniej się wkręcać.